Chciałem służyć Bogu, i jak każdy młody i dopiero co nawrócony człowiek widzieć wielkie i wspaniałe cuda Boga. Poszedłem na studia do Wyższego Baptystycznego Seminarium Teologicznego w Warszawie Radości, a później odbyłem wikariat i można by było rzec wypłynąłem na szerokie wody służby. Szybko zorientowałem się, że nie jestem doświadczonym żeglarzem. Tak naprawdę byłem pozbawionym opieki młodym chrześcijaninem, którego traktowano jak doświadczonego lidera i tak samo od niego wymagano. To przerosło i pokonało młodego człowieka, którym wtedy byłem. Zostawiłem służbę i przez trzynaście lat pracowałem w korporacjach i międzynarodowych firmach.

Trzy ostatnie lata Bóg przygotowywał mnie i moją rodzinę do powrotu do służby. Rozpalał pragnienie w sercu i pokazywał coraz więcej potrzeb w swoim Kościele. Przez dwa lata powoli naginał i zmieniał moje myślenie i przyzwyczajenia. Uświadomił mi, że wszystko co do tej pory robiłem było niczym innym jak przygotowaniem i nie posiadało innego sensu. Liczy się tylko Chrystus, a tak wielu żyje w nieświadomości – to był koronny argument.

Dziś mam ciągle przed oczami Pawła piszącego o sobie „Od obdarzonych odpowiedzialnością wymaga się wierności.” (1 Koryntian 4:2). Skoro otrzymałem łaskę zgodnie z miarą Chrystusa i to On będzie mnie rozliczał to cóż innego mogę czynić, niż to do czego mnie prowadzi?

Profile details