Lubimy gry i zabawy, uwielbiamy rywalizację i zawody. Szczególnie my, mężczyźni bez ustanku gotowi jesteśmy na nowe wyzwania i sprawdzanie siebie. Brak swojego osobistego sukcesu traktujemy jako porażkę. Ciągłe niepowodzenia doprowadzają nas do myślenia o sobie jako o człowieku bez wartości i to o zgrozo coraz częściej myślimy w kategoriach bez wartości do życia. Jesteśmy uzależnieni od rywalizacji i to czy tego chcemy czy nie. Nie wierzysz mi? Rozejrzyj się. W której firmie najlepiej pracować? Rankingi najbogatszych ludzi, firm. Kto pierwszy opublikuje najnowszy news. Sąsiedzi pojechali na Majorkę – my też musimy. W pracy ranking handlowców, działów, zysków i strat. Można nieustannie wymieniać sposoby rywalizacji, którymi jesteśmy dzisiaj związani.
Rywalizacja i konsumpcja stała się sednem naszego społeczeństwa i naszych wartości. Nie muszę być psychologiem aby to obserwować – wystarczy odrobina samokrytyki i samodzielnego myślenia, choć z tym bywa u nas nie najlepiej.
O ile rywalizacja sama w sobie nie do końca jest zła i potrafi poszerzać nasze zdolności oraz przyśpieszać rozwój tak jednostki jak i społeczeństwa, to o zgrozo wkradła się także w chrześcijaństwo.
Baptyści są smutni i ponurzy, my tacy nie jesteśmy, sprawdź nas. U nas modlimy się o dary i zabiegamy o nie, nie tak jak inne wspólnoty. Jak nie mówisz językami nie masz Ducha Świętego. My święcimy Sobotę – ci którzy tego nie robią czynią źle. I tak dalej, i tak dalej… Wymieniania naszych plusów i wskazywania minusów pozostałych mogło by ciągnąć się tak długo jak dużo jest wszelkiej maści odłamów i wspólnot protestanckich, ewangelicznych czy zwyczajnie chrześcijańskich.
Kiedy to zaczęliśmy bawić się w chrześcijaństwo? Przestaliśmy traktować Boga na serio i bać się Go a zaczęliśmy porównywać swoje zabawki w piaskownicy? Nie jestem historykiem więc nie wskażę momentu tegoż zwrotu akcji choć uważam, że to nie ma znaczenia już dzisiaj. Dzisiaj, zmanierowani naszym społeczeństwem i wartościami tego świata wprowadzamy je do kościoła (celowo z małej litery). Rywalizujemy ze sobą i bawimy się w swoje kościoły, gdzie nie liczy się co Bóg ma do powiedzenia lecz to jak my to widzimy. Mocne słowa? Czy aby nie za słabe jednak?
Jaki był tak naprawdę grzech Adama i Ewy? Zjedli owoc? Nie posłuchali się Boga? Można powiedzieć, że każda z tych odpowiedzi po części jest prawdą. Postanowili, że to oni będą decydować o sobie, nie Boża lecz ich wiedza będzie ich prowadzić. I nic się do dzisiaj nie zmieniło – to my ciągle chcemy decydować i zarządzać, ustalać zasady.
W naszych zborach i kościołach decydujemy w jakiego Boga chcemy wierzyć i jaki On jest. Ustalamy normy i zasady dopasowane do naszego charakteru czy sposobu wartości. Chcemy wierzyć na własnych zasadach i ustalać co Bóg może a czego już nie może.
Bawimy się i nie potrafimy przestać, gdzieś zaginą strach przed Bogiem i uniżenie.
To moje ciało i moja decyzja!
Te dary zanikły, nie ma już proroctw czy języków!
Nie, nie masz prawa decydować! Nie masz prawa mówić Bogu co może a czego nie!
On Jest Tym Który wszystko stworzył i nawet aniołowie nie znali planu zbawienia człowieka.
To co należy zaznaczyć teraz, to to, iż mój tekst skierowany jest do ludzi odrodzonych z Ducha Świętego. Będąc Kościołem Boga Żywego jesteśmy Jego świadkami i światłem dla tego świata, a Jezus jest głową Kościoła. On tu ustala zasady, nie ty czy ja. Jezus Chrystus definiuje zasady i wartości którymi kieruje się Jego Królestwo.
Przestańmy w końcu bawić się w chrześcijaństwo, szukać wrażeń i władzy. Przestańmy otwierać drzwi i dostosowywać się do świata czy choćby do własnych wartości. Skoncentruj się na Piśmie Świętym i tam szukaj odpowiedzi. Bycie Bożym Dzieckiem to osadzenie na całkowicie nowym fundamencie, wszczepienie w nowy krzew. Twoja podstawa i soki idą już z całkiem innego miejsca.
To nie ty czy ja decyduję jak ma być. Kiedy uświadomiłem sobie swój grzech i oddałem Bogu swoje życie postanowiłem już więcej nie decydować o sobie. Postanowiłem oddać władzę i decydowanie komuś innemu – Jezusowi Chrystusowi. Uświadommy sobie w końcu, że bycie Chrześcijaninem oznacza przekazanie decyzji Jezusowi. Skończyła się rywalizacja i współzawodnictwo oraz demokracja – jest Królestwo. Bóg wie lepiej i ma lepszy plan dla mojego życia niż ja. Chcę aby to On mnie prowadził i decydował – choćby to oznaczało, że nie mam prawa do decydowania.
Leave a Reply